W ubiegłym roku rząd polski postanowił przeprowadzić małą rewolucję i wprowadzić podatek bankowy. Posłowie szybko oszacowali, że dzięki niemu uzyskają około 6 miliardów wpływów do budżetu państwa rocznie. W rzeczywistości tak dopasowywali oprocentowanie, żeby otrzymać dokładnie tę kwotę.
Mimo entuzjastycznych opinii samych pomysłodawców ustawy, projekt natychmiast skrytykowali eksperci. Analitycy finansowi ostrzegali o przykrych skutkach nowych przepisów nie tylko dla sytuacji finansowej kraju, ale również dla klientów banków. W podobnym tonie wypowiedział się Prezes Europejskiego Banku Centralnego, wskazując, że zamiast stabilności finansowej Polskę dopadnie osłabienie gospodarcze.
Wprawdzie podatek bankowy nie jest wynalazkiem polskim, funkcjonuje bowiem w wielu krajach europejskich. Według EBC jednak, podatek w formie proponowanej przez polski rząd stwarza zagrożenie dla płynności finansów państwa. Zwracał ponadto uwagę na ryzyko przerzucenia przez banki kosztów na klienta.
Przepisy weszły w życie z początkiem lutego br. Choć trudno jeszcze jednoznacznie stwierdzić, jakie skutki będzie miał podatek bankowy, eksperci już zaczynają analizować docierające do nich sygnały.
Zgodnie z przewidywaniami analityków, banki nie mają zamiaru dźwigać ciężaru nowych opłat samodzielnie. Już w styczniu – zanim podatek bankowy wszedł w życie – aż w dziewięciu bankach podniesiono marże kredytów hipotecznych. W większości z nich zmiana oscylowała w granicach 0,4-0,5 punktu procentowego, a więc tyle, ile wynosi oprocentowanie aktywów instytucji finansowych podatkiem bankowym.
Osoby zainteresowane kupnem mieszkania muszą się zatem liczyć z wyższymi cenami na rynku nieruchomości. Jak dużo wyższymi, to już kwestia indywidualna. Zależy jak wysoki kredyt planują zaciągnąć i na jak długi okres kredytowania. Im dłuższy będzie ten okres, tym większa będzie miesięczna rata kredytu. Jednak różnica może wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Część ekspertów prognozuje spadek popytu na rynku nieruchomości spowodowany wzrostem miesięcznej raty kredytu hipotecznego. Ponadto, jak twierdzą, wskutek obłożenia podatkiem aktywów, banki mogą stracić zainteresowanie udzielaniem kredytów. Inni z kolei wskazują, że przy niższych kredytach, wzrost miesięcznej raty może nie wzrosnąć aż tak bardzo, aby odstraszyć klientów.
Wygląda więc na to, że na ocenę skutków wprowadzenia podatku bankowego musimy jeszcze poczekać.
Nieruchomości magazynowe stoją dobrze, ale ceny mają iść jeszcze w górę. Sugeruje się, że nawet mocno w górę. Cena wynajmu jest rekordowo atrakcyjna, można rzeczywiście przejmować wiele dobrych lokalizacji, nawet w SSE – i to będzie przynosiło zyski, jednak dopiero z biegiem czasu.
Nie ma to większego wpływu. Moim zdaniem w JARTOM raczej widać niższe ceny, a nie podwyżki. To rynek decyduje o sytuacji cenowej. A skoro nie ma odpowiedniej ilości klientów to logiczne, że do żadnego szału nie powinno dojść. Mylę się?
Kwestia dobrego zarządzania i organizacji – nieruchomości magazynowe jakie stoją aktualnie na rynku, są do przejęcia na bardzo dobrych warunkach, ale to wszystko wymaga środków i planu. W JARTOM macie do przejęcia np. hale Pepsico. I to już przykład okazji w jaką rzeczywiście warto wejść.