Nie nadeszły póki co spadki cen nieruchomości, które przez niektórych były przewidywane w związku z pandemią. Ceny co prawda rosną wolniej, ale ciągle pną się w górę. Na popyt deweloperzy również nie mogą narzekać.
Z wybuchem pandemii i wprowadzeniem pierwszego lockdownu niepewność zawitała na wszystkich rynkach, w tym również nieruchomości. Kupujący wyczekiwali spadków cen, co początkowo wydawało się prawdopodobne, z uwagi na nadejście niepewnych czasów. Podobnego zdania była również część ekspertów. Inni uważali natomiast, że rynek nieruchomości, a także koniunktura gospodarcza są na tyle stabilne i silne, że w najbliższym czasie na spadki nie ma co liczyć. I okazuje się, że ta druga grupa miała rację.
Deweloperzy, mimo niewielkiego spadku sprzedaży w II i III kwartale roku, znowu nie mogą narzekać na brak zainteresowania swoimi ofertami. Popyt cały czas utrzymuje się bowiem na wysokim poziomie. Odpowiadają za to między innymi niskie stopy procentowe, które zachęcają do zaciągania nisko oprocentowanych kredytów, a także zmuszają do poszukiwania alternatywnych sposobów inwestowania pieniędzy, ponieważ na lokatach obecnie się nie zarabia. Wielu inwestorów zdecydowało się ulokować swój kapitał właśnie w nieruchomościach, tym bardziej, że jak pokazały ostatnie miesiące, ich ceny nawet w trudnych czasach pozostają stabilne.
Dane przedstawione przez Narodowy Bank Polski pokazują, że na największych polskich rynkach średnie ceny nieruchomości wzrosły o ponad 10%. I jest to już drugi rok z rzędu, kiedy podwyżki utrzymują się na tak wysokim poziomie. Z danych NBP wynika również, że coraz więcej kupujących jest zainteresowanych mieszkaniami w gorszej lokalizacji i o niższym standardzie. Jest to zapewne odpowiedź na stale rosnące ceny – kupujący szukają tańszych rozwiązań, a takie oferują mieszkania położone w większej odległości od centrum lub prestiżowych dzielnic, a także te wymagające remontu. Są to również oferty atrakcyjne dla inwestorów, ponieważ im mniej zapłacą oni za mieszkanie, tym większa stopa zwrotu z takiej inwestycji.
Utrzymanie cen mieszkań na dotychczasowym poziomie jest uzasadnione także wysokimi kosztami budowy. Ceny działek i materiałów budowlanych nie spadły, wręcz przeciwnie, a to powoduje, że koszty po stronie deweloperów rosną. Na razie pozwalają sobie oni na drobne promocje, jednak najczęściej polegają one na dodaniu do mieszkania gratis komórki lokatorskiej, czy miejsca parkingowego, albo przecenie mieszkań najmniej chodliwych. Dodatkowo ostrożnie rozpoczynają kolejne inwestycje, co przełoży się na mniejszą podaż. A to, w porównaniu z cały czas wysokim popytem, pozwoli utrzymać ceny nieruchomości na dotychczasowym poziomie, z regularną korektą, która raczej będzie szła w górę, aniżeli w dół.
Na obecny stan rynku ogromny wpływ ma sytuacja przed pandemią. A ta była znakomita, biorąc pod uwagę, że w ostatnich sześciu latach ceny nieruchomości rosły niemal proporcjonalnie do rosnących wynagrodzeń. Jest to sytuacji unikatowa w skali europejskiej, gdzie ceny nieruchomości w tym czasie rosły kilka razy szybciej niż pensje. Oznacza to, że siła nabywcza Polaków znacznie wzrosła w ostatnich latach i wbrew pozorom obecne ceny nieruchomości pozwalają na zakup większej ilości metrów kwadratowych, niż jeszcze 8-9 lat temu, kiedy to ceny mieszkań były o kilkadziesiąt procent niższe.