Mieszkanie przy lotnisku może być bardzo uciążliwe. Przede wszystkim chodzi o hałas, dźwięk startującego lub lądującego samolotu może naprawdę utrudniać codzienne funkcjonowanie, skupienie się na pracy, nauce czy odpoczynku.
Lekarze twierdzą, że każdy hałas powyżej 35 decybeli jest szkodliwy dla naszego zdrowia, a dźwięki generowane przez odrzutowiec mogą mieć 45-65 decybeli nawet w obszarach, gdzie dopuszczona jest zabudowa mieszkaniowa. W Polsce ruch lotniczy rozwija się bardzo prężnie i liczba lotów w ostatnich latach zwiększyła się kilkukrotnie, oznacza to, że coraz więcej osób jest narażonych na negatywne skutki hałasu.
Do niedawna dochodzenie swoich praw w tym zakresie i domaganie się rekompensaty z tego tytułu było bardzo utrudnione. Sytuacja zmieniła się jednak po ustanowieniu wokół lotnisk stref ograniczonego użytkowania na podstawie prawa o ochronie środowiska.
Art. 129 ust. 3 mówi, że „w związku z ograniczeniem sposobu korzystania z nieruchomości jej właściciel może żądać odszkodowania za poniesioną szkodę; szkoda obejmuje również zmniejszenie wartości nieruchomości”. Natomiast art. 136 tej samej ustawy stanowi, że “w razie określenia na obszarze ograniczonego użytkowania wymagań technicznych dotyczących budynków szkodą, o której mowa w art. 129 ust. 2, są także koszty poniesione w celu wypełnienia tych wymagań przez istniejące budynki, nawet w przypadku braku obowiązku podjęcia działań w tym zakresie.”
Zgodnie z prawem osobom, które posiadają nieruchomość zlokalizowaną w pobliżu lotniska, należy się więc odszkodowanie za izolacje, które przed nim zabezpieczą. Miałoby to oznaczać wykonanie izolacji akustycznej (do tego zalicza się m.in. wymianę okien, uszczelnienie stropów i ścian) na koszt Polskich Portów Lotniczych.
Określenie obszaru ograniczonego użytkowania ułatwia dochodzenie roszczeń od lotnisk, ale w praktyce ciągle pozostaje to niełatwe. Mieszkańcy okolic lotniska mogą dochodzić swoich praw, zwracając się bezpośrednio do lotniska lub na drodze prawnej, kierując sprawę do odpowiedniego sądu cywilnego. Ważny jest też czas, ponieważ można dochodzić swoich roszczeń do dwóch lat od ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania (tzw. „termin zawity”). Po tym czasie nie jest to już niemożliwe, można jedynie zawezwać do próby ugodowej, by próbować przerwać bieg terminu wskazanego w ustawie.
Należy się liczyć z tym, że pertraktacje z lotniskiem nie przyniosą oczekiwanego efektu (należy tutaj uważać na przedłużające się negocjacje, które mogę mieć na celu przekroczenie wyżej wspomnianego terminu) i trzeba będzie zwrócić się do sądu. W przypadku złożenia sprawy do sądu, należy wnieść opłaty sądowe, które wynoszą 5% wartości dochodzonego odszkodowania. Sam proces sądowy najprawdopodobniej będzie też wymagać powołania biegłego, co może podnieść koszta. Chociaż sprawa sądowa wiąże się z kosztami i czasem, jednak po uzyskaniu prawomocnego wyroku, mamy gwarancję realizacji roszczenia.