Jeszcze kilka lat temu za taką kwotę można było kupić przestronne M3 w dobrej dzielnicy. Dziś – jedynie kawalerkę. I to nie wszędzie. Gdańsk, Kraków i Warszawa osiągnęły pułap, który dla wielu osób oznacza jedno: własne lokum w centrum dużego miasta staje się marzeniem coraz trudniejszym do zrealizowania.
Kawalerki w cenie apartamentów? Tak wygląda dziś rynek
Z najnowszych danych Marcina Drogomireckiego wynika, że w marcu 2025 roku średnia cena ofertowa kawalerki w Warszawie wyniosła aż 568 tys. zł. Niewiele mniej zapłacimy w Krakowie, czyli 535 tys. zł i Gdańsku – 530 tys. zł. To już nie są sporadyczne ogłoszenia, które odstają od rynkowej normy. To nowa rzeczywistość, do której trzeba się przyzwyczaić, jeśli myśli się o zakupie nieruchomości w dużym mieście.
Warto zaznaczyć, że mówimy tu o rynku wtórnym – czyli o mieszkaniach używanych, często kilkunasto- czy kilkudziesięcioletnich, niekoniecznie po remoncie i w stanie „do wejścia”. A mimo to ceny szybują. I nie widać, by miało się to zmienić. Średnia stawka za metr kwadratowy w stolicy to już 18,4 tys. zł. Kraków i Gdańsk są tuż za nią z cenami przekraczającymi 17,5 tys. zł za m².
Skąd te ceny? Rynek nie lubi pustki
Choć wielu z nas przeciera oczy ze zdumienia, ekonomia nie zna próżni. Popyt nie słabnie – rośnie liczba singli, osób pracujących zdalnie, studentów i inwestorów. Kawalerki kupuje się jako pierwsze mieszkanie, ale też pod wynajem. Są relatywnie tanie w utrzymaniu i łatwe do wynajęcia. Do tego dochodzą zmiany społeczne: mniejsze gospodarstwa domowe, rosnące ceny budowy i gruntów, ograniczona dostępność nowych mieszkań w topowych lokalizacjach.
Efekt? Nawet małe, niepozorne lokum może dziś osiągnąć astronomiczną wartość. W wielu przypadkach liczy się nie tyle metraż, ile lokalizacja. Im bliżej centrum, uczelni czy węzła komunikacyjnego, tym wyższa cena. A inwestorzy doskonale wiedzą, że w takiej kawalerce może zamieszkać student, singiel, para – albo najemca krótkoterminowy.
Nie tylko wielka trójka. Inne miasta też nie śpią
Choć to Warszawa, Kraków i Gdańsk przekroczyły psychologiczną barierę pół miliona złotych za kawalerkę, w innych dużych miastach sytuacja wcale nie wygląda różowo. We Wrocławiu średnia cena takiego mieszkania sięga już 479 tys. zł. W Poznaniu to 380 tys. zł, a w Szczecinie i Rzeszowie – nieco ponad 370 tys. zł. Nawet Lublin, Katowice czy Olsztyn zbliżają się do pułapu 350 tys. zł.
Z drugiej strony są miasta, gdzie wciąż można znaleźć kawalerkę poniżej 300 tys. zł. Tak jest w Bydgoszczy (średnio 253 tys. zł), Łodzi (269 tys. zł) czy Kielcach i Olsztynie (ok. 330 tys. zł). Jednak i tam sytuacja może się wkrótce zmienić, bowiem rosną ceny materiałów budowlanych, pensje, koszty życia i oczekiwania sprzedających.
W tym wszystkim jest też miejsce na emocje. Mieszkania jednopokojowe wróciły do dyskusji publicznej za sprawą sprawy Karola Nawrockiego i jego kontrowersyjnego zakupu lokum od seniora. Historia, która z pozoru nie miała związku z rynkiem, uświadomiła wielu Polakom, że małe mieszkania, zwłaszcza te w dużych miastach, to dziś temat budzący ogromne zainteresowanie, nie tylko ze względów czysto mieszkaniowych.