Na skutek wzrostu cen klienci deweloperów coraz częściej stawiają na niewielkie mieszkania. Tym samym okazuje się, że wzrost pensji nie skompensował jednak podwyżek cen mieszkań. Warto przy tym porównać powierzchnię mieszkania, które można było kupić za 300 tysięcy złotych w trzecim kwartale roku 2015 i w roku 2018. Okazuje się, że powierzchnia lokalu mieszkalnego kosztującego 300 tysięcy złotych zmalała aż o 8 metrów kwadratowych.
Należy również sprawdzić, które miasta wojewódzkie przez okres 3 lat odnotowały największe wzrosty przeciętnych cen transakcyjnych mieszkań nowych i starszych. Dane NBP wskazują jednoznacznie, że wśród miast dużych widać mocne zróżnicowanie tempa zmian cenowych. Eksperci mówią, że największe procentowe wzrosty przeciętnych cen 1 metra kwadratowego lokali mieszkalnych zanotowano na terenie dwóch miast w województwie pomorskim zachodniopomorskim. Są to Gdańsk i Szczecin. Przypadek Gdańska jest przy tym bardzo ciekawy. Średni koszt zakupu mieszkania z rynku wtórnego w tym mieście wzrósł bowiem przez trzy lata niemal o 40%. Tak duża zmiana jest na pewno efektem boomu na rynku wynajmu i coraz większych kosztów budowy mieszkań z rynku pierwotnego. Ciekawy jest też przypadek Szczecina. Tam odnotowano wzrost ceny 1 metra kwadratowego o prawie 21% w ciągu trzech lat. To właśnie w Szczecinie ceny mieszkań nowych od deweloperów rosły ostatnio zdecydowanie najszybciej.
Tabelę zamyka natomiast Zielona Góra. W tym mieście w ciągu 3 lat średnie ceny transakcyjne nowych mieszkań wzrosły tylko o 4,3%. Niewiele bardziej podrożały nowe mieszkania w Kielcach – 5,4%. Wpływ miały na to na pewno problemy natury demograficznej.
Okazało się ponadto, że wzrosty średniej ceny transakcyjnej 1 metra kwadratowego przełożyły się bezpośredniego na powierzchnię przeciętnego mieszkania, które można kupić mając do dyspozycji 300 tysięcy złotych. W stolicy kraju w trzecim kwartale 2018 roku za tę kwotę można było kupić nową kawalerkę o powierzchni 35 metrów kwadratowych lub niewiele większy lokal z rynku wtórnego – 36,7 metra kwadratowego. Kiepskie wyniki zanotowano ponadto w Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu.
Jednak największe liczbowe spadki przeciętnej powierzchni lokalu mieszkalnego kosztującego 300 tysięcy złotych nie dotyczyły miast największych. Pod tym względem prym wiedzie Szczecin i Łódź. Tam zanotowano spore spadki. W tych dwóch miastach nastąpił bardzo duży wzrost popytu. Ponadto koszty budowy nowych mieszkań były coraz wyższe. Podobny mechanizm zadziałał w stolicy, jednak warszawski rynek jest zdecydowanie bardziej elastyczny pod tym względem.
Warszawscy deweloperzy zwiększyli znacznie swoją ofertę. Tym samym zapobiegli asymetrycznym zmianom cenowym, które odnotowano w innych dużych miastach Polski m.in. w Opolu, Łodzi, Gdańsku czy Bydgoszczy. W tym przypadku mowa o sytuacji, gdzie rynek wtórny na skutek nieodpowiedniej podaży nowych lokali mieszkalnych otrzymuje bardzo duży bodziec popytowy i zmniejsza mocno dystans cenowy w stosunku do rynku pierwotnego.