Rząd Donalda Tuska zapowiedział start nowego programu mieszkaniowego. Program jeszcze nie ruszył, ale już sama zapowiedź jego uruchomienia skutkuje wzrostem cen mieszkań. Mówi się, że niektóre nieruchomości w Warszawie są droższe niż podobne oferty w Hiszpanii czy nawet w Stanach Zjednoczonych. Według ekspertów rosnące ceny nieruchomości to efekt „testowania rynku” przez sprzedających.
W Warszawie drożej niż w Madrycie
Ceny mieszkań znów zaczęły znacząco rosnąć. Ma to związek z zapowiedziami startu nowego programu mieszkaniowego. W efekcie, ceny nieruchomości w Warszawie są wyższe niż ceny mieszkań w stolicy Hiszpanii. Średnia cena za 1 mkw. w naszej stolicy przekroczyła już 22 tys. zł za mkw., podczas gdy w Madrycie wynosi ok. 19 tys. zł za mkw. Co więcej, niektóre z mieszkań w Warszawie są droższe niż w Los Angeles. Portal money.pl za przykład podał cenę wywoławczą jednego z mieszkań w Warszawie o powierzchni 143 mkw. Wynosiła ona 2,2 mln zł. Natomiast podobna nieruchomość, o powierzchni 161 mkw. w Los Angeles kosztowała w tym czasie ok. 1,4 mln zł (339 tys. dol.). Te informacje to dowód na to, że w niektórych przypadkach ceny ofertowe mieszkań mocno odstają od rzeczywistości.
To sprzedawcy „testują rynek”
Pojawiające się ostatnimi czasy oferty coraz częściej mają wysokie ceny wywoławcze. Według ekspertów jest to jednak tzw. testowanie rynku przez sprzedających. Zbyt wysoka cena spowoduje bowiem brak zainteresowania ofertą i w efekcie, stopniowe obniżenie ceny. Dopiero gdy cena dojdzie do poziomu cen rynkowych, sprzedawca będzie miał realne szanse na sprzedaż nieruchomości. W ten sposób postępują też często osoby, którym nie zależy na szybkiej sprzedaży mieszkania i wolą poczekać na start zapowiadanego nowego programu #naStart. Czy jednak ta taktyka jest dobra? Część ekspertów twierdzi, że nie do końca. Na wejście w życie nowego programu będzie trzeba najprawdopodobniej poczekać jeszcze kilka miesięcy. Co więcej, nawet jak program już wystartuje, to procedowanie wniosków kredytowych może również potrwać następnych kilka miesięcy.
Na rynku pierwotnym spokojniej
Podczas gdy na rynku wtórnym ceny szaleją, to na rynku nowych mieszkań jest trochę spokojniej. Eksperci zwracają uwagę na to, że już od dłuższego czasu to mieszkania z rynku wtórnego drożeją w Polsce szybciej, niż te z rynku pierwotnego. Można to było zauważyć w szczególności we wrześniu ubiegłego roku, kiedy wraz ze startem programu Bezpieczny Kredyt 2% ceny mieszkań z drugiej ręki poszybowały w górę. Sprzedający wykorzystali wtedy fakt, że oferta deweloperów zmniejszała się w szybkim tempie i dlatego podnosili ceny mieszkań z rynku wtórnego, dostępnych od ręki.
Wszystko wskazuje jednak na to, że w tym roku ta sytuacja już się nie powtórzy, ponieważ na rynku rośnie liczba nowych mieszkań, tym samym konkurencja będzie większa. Obecnie mieszkań już jest więcej, a zainteresowani kupnem mają w czym wybierać. Szersza oferta zmniejszy więc presję, pod jaką byli kupujący jeszcze w zeszłym roku, gdy mieszkań generalnie brakowało. Tegoroczne zakupy nieruchomości będą więc najprawdopodobniej lepiej przemyślane. Rynek szybko zweryfikuje zatem ceny ofertowe i już niedługo może się okazać, że sprzedający mocno się przeliczyli. W takim wypadku będą zmuszeni ceny obniżać.