Mieszkania szybciej drożeją, ale ceny powinny wyhamować

Ceny nieruchomości w Polsce są coraz wyższe. Według raportu Expandera i Rentier.io tylko we wrześniu ceny wzrosły średnio o 2%, a od stycznia aż o 11%. Aż 10 z 17 badanych miast zanotowało rekordowe wzrosty. Dlaczego mieszkania w Polsce drożeją w tak szybkim tempie?

Ceny wyższe nawet o 27%

Wrzesień był już ósmym miesiącem z rzędu, kiedy średnie ceny mieszkań rosły w największych miastach Polski. W porównaniu do sierpnia podwyżki wystąpiły aż w 15 z 17 badanych miast. Co więcej, w 10 z nich odnotowano rekordy cen. Były to Białystok, Bydgoszcz, Gdynia, Katowice, Kraków, Łódź, Poznań, Rzeszów, Warszawa i Wrocław. Dla przykładu, w Katowicach i Białymstoku po raz pierwszy średnia cena za 1 mkw. przekroczyła 9 tys. zł. Jeszcze większe wrażenie robią podwyżki cen jeśli spojrzymy na dane ze stycznia 2023 r. W ciągu bowiem zaledwie 8 miesięcy ceny nieruchomości wzrosły średnio o 11%. Absolutnym rekordzistą okazały się natomiast Katowice, bo tam ceny we wrześniu były aż o 27% wyższe niż w styczniu. Drugie miejsce zajął Kraków, gdzie ceny wzrosły w tym czasie o 23%. Najmniejsze wzrosty nastąpiły natomiast w Radomiu, Gdańsku i Sosnowcu, gdzie osiągnęły 5%. Za metr trzeba zapłacić najwięcej oczywiście w stolicy – średnio 14 920 zł, nieco mniej w Krakowie – 13 932 zł. Najmniej z kolei 1 mkw. kosztuje w Sosnowcu i Częstochowie, gdzie ceny nie przekraczają 6500 zł.

Czy ceny mieszkań będą wciąż tak szybko rosły?

Według ekspertów z rynku nieruchomości okres tak szybkiego wzrostu cen nieruchomości mamy już za sobą. W nadchodzących miesiącach spodziewają się oni raczej stabilizacji cen lub niewielkich już podwyżek. Wiąże się to m.in. z tym, że boom związany z nowym rządowym programem „Bezpieczny Kredyt 2%” powoli mija. Związek Banków Polskich podał, że do 19 września 2023 r. złożonych zostało 60 tys. wniosków w ramach tego programu, przy czym ich liczba co miesiąc stopniowo się zmniejsza. Ponadto w tym roku zaczęto obniżać stopy procentowe, złagodzono też rekomendację S. To powoduje wzrost możliwości zakupowych Polaków nie będących beneficjentami programu rządowego. Wiele wskazuje zatem na to, że kurczący się popyt na kredyty z dopłatami zostanie zastąpiony popytem na zwykłe kredyty hipoteczne.

Winny „Bezpieczny Kredyt 2%”?

Nie do końca. Choć wiele słyszy się o tym, że to właśnie „Bezpieczny Kredyt 2%” spowodował tak duży wzrost cen mieszkań, to eksperci z Expandera i Rentier.io podkreślają, że problem jest bardziej złożony. Po pierwsze mocny wzrost cen pojawiłby się nawet, jeśli program nie wszedłby w życie, z tą jednak różnicą, że nastąpiłoby to np. w 2025 r. Długi zastój na rynku kredytów hipotecznych spowodowałby duży odłożony popyt, który w pewnym momencie zostałby uwolniony poprzez obniżenie stóp procentowych. Ponadto wystąpiłby też problem ze zbyt małą podażą, bo deweloperzy ograniczaliby wtedy produkcję. Gdyby nie „Bezpieczny Kredyt 2%”, młodzi ludzie prawdopodobnie musieliby czekać jeszcze 2-3 lata dłużej na własne mieszkanie. Oczywiście program ten miał pewien wpływ na wzrost cen. Główną przyczynę tak dużych wzrostów stanowił jednak nadmierny popyt przy dość niskiej podaży. Według ekspertów sposobem na uniknięcie tak wysokich wzrostów cen jest ciągłość tego typu programów. Dzięki temu zlikwidowalibyśmy sztuczne kumulacje popytu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *